Smażone pieczarki z cukinią po koreańsku

Mukbang to nie egzotyczna potrawa czy przyprawa, ale dziwne nowe zjawisko, które nieśmiało dociera do nas z Korei Południowej. Ten rodzaj „food porn” polega na objadaniu się przed kamerą i równoczesnym mówieniu (oczywiście z pełnymi ustami) co ślina na język przyniesie, najczęściej „o życiu”.

To nie jest zajęcie dla dam, które ledwie skubią i trzymają się zasad bon tonu z programów telewizyjnych prezydentowej Kwaśniewskiej, która nauczała jak z klasą raczyć się bezą. W tym fachu, żeby zarobić, trzeba pozbyć się oporów przed wpychaniem do ust nieprzyzwoitych porcji, siorbaniem, mlaskaniem, ogłuszającym chrupaniem czy wciąganiem metrowych makaronów. W cenie jest ocieranie potu z twarzy i wycieranie kapiącego nosa, okrzyki zachwytu smakiem oraz dyszenie z powodu gorąca lub piekielnej ostrości potraw. Im większa nadekspresja, tym szybciej przybywa śliniących się na klawiaturę fanów. Żeby więc dobrze wypaść, najlepiej rozpoczynać transmisje na czczo.

Aby kontynuować czytanie kliknij Dalej poniżej 👇👇

Leave a Comment