Jesień to ciagle coś z miodem się chce. W lodówce był kubełek twarogu sernikowego. Wybór był prosty. Sernik. Później dumałam jaki ten sernik zrobić. Do sklepu wyjść się nie chciało, więc ogarniałam to co w domu było. No i mam sernik gotowany, który wszyscy w rodzinie lubią. Ciasto miodowe cudnie się wałkuje i nawet nie ma potrzeby cokolwiek posypywać mąką.
Składniki:
Ciasto miodowe:
* 4 łyżki miodu (moje były takie pełniejsze, to może i 5-6 płaskich wyszło)
* 60 g masła
* 1 łyżeczka sody
* 2 całe jajka (miałam dość duże jajka), więc jeżeli ktoś ma jajka typu M to proponuję dać 3
* 90 g śmietany kwaśnej 18%
* 3/4 szklanki cukru pudru
* 600 g mąki pszennej tortowej – dokładnie podane w przepisie) – mnie trochę maki zostało
Z tej porcji wyszło mi 6 blatów ciasta o średnicy 27 cm każdy. Oczywiście, wałkowałam ciut większe a potem docinałam po upieczeniu.
Do misy malaksera wsypałam ok. 500 g mąki i dodałam cukier puder. Wymieszałam i napowietrzyłam. Całe jajka dokładnie połączyłam ze śmietaną . Do rondelka dałam masło i miód, ustawiłam na malutkim grzaniu, i podgrzewałam aż miód połączył się ma masłem w jednolitą masę. Zdjęłam rondel z grzania i dodałam sodę. Od razu należy mieszać bo masa mocno się pieni. Po ok. 2 minutach, wlewałam stopniowo jajka ze śmietaną i cały czas mieszałam. Kiedy całość dokładnie się połączyła, uruchomiłam malakser i stopniowo taką ciepłą dobrze masę wlewałam do mąki. Od razu praktycznie powstało ciasto. Na blat posypałam ze dwie garstki mąki i w tę mąkę wyjęłam ciasto z misy malaksera. Wydawało mi się mocno lepkie i były bardzo miękkie. Zaczęłam zagniatać, wgniatając tę mąkę z blatu. Dota wgniatamy, aż ciasto przestanie się lepić. Ciasto dalej było miękkie ale doskonale się formowało. Całe ciasto podzieliłam na 6 równych części. U mnie każdy kawałek ważył 162 g. Kawałki ciasta uformował w kulki a kulki ułożyłam na talerzu oprószonym mąką i od razu nakryłam folią spożywczą.
Teraz przygotowałam 6 kawałków papieru do pieczenia, o wielkości takiej żeby swobodnie mieścił się na nim okrąg o średnicy większej niż 27 cm. Włączyłam piekarnik na 170 stopni z termoobiegiem. Na arkuszu ułożyłam pierwszą kulkę ciasta i od razu wałkowałam. Pierwsza kulkę leciuteńko posypałam na wierzchu mąką, ale wcale nie była ona potrzebna, więc kolejne kulki wałkowałam już bez posypywania. Rozwałkowałam na okrąg trochę większy niż 27 cm średnicy. Gęsto ponakłuwałam widelcem. Papier z ciastem ułożyłam na deseczce (mam takie cienkie, sztywne deseczki). W piekarniku już była blacha ta z wyposażenia, ale wsadzona do góry nogami. Na blachę zsunęłam papier z ciastem. Piekłam na oko. Myślę, że ok. 4-5 minut. Ciasto było bardzo ładnie zrumienione. Otworzyłam piekarnik i papier z ciastem zsunęłam na deseczkę. Kiedy pierwszy blat się piekł to ja już rozwałkowałam i ponakłuwałam drugi i od razu wsadziłam go do piekarnika. Ten pierwszy blat docięłam kółkiem do pizzy. Odkleiłam od papieru ale z niego nie zdejmowałam i odstawiłam do wystudzenia. W ten sposób upiekłam wszystkie 6 blatów.
Z ciekawości, jak długo mi zejdzie z pieczeniem blatów to ustawiłam piekarnik na 50 minut. Jak wyjmowałam ostatni blat to zegar pokazywał, że zostało jeszcze 20 minut. Tak więc, pieczenie 6 blatów zajęło mi 30 minut raptem.
Kiedy blaty już miałam upieczone a kuchnię ogarniętą , wzięłam się za masę serową.
Aby kontynuować czytanie kliknij Dalej poniżej 👇👇